Gdy cały ranek spędza się w przychodni w kolejce, człowiek wraca do domu i ma ochotę drapać ściany i kopać meble. Ale to nie przystoi tak statecznej matce i obywatelce. Jedynym miejscem, w którym można się wyżyć, okazuje się kuchnia. A w niej młode ziemniaki czekają na skrobanie. A jak człowiek trochę postoi, poskrobie i pomruczy pod nosem niezbyt pochlebne słowa o naszej służbie zdrowa, to od razu furia znika. A jeśli w skutek naszych działań powstaje prosta jak gwoźdź sałatka to warto nawet postać te 4 godziny w kolejce na zdjęcie szwów (żart, nigdy więcej, następnym razem wyszarpię je zębami).
Lista składników jest krótka:
1 kg młodych ziemniaków
pęczek rzodkiewek
zielony ogórek
pęczek szczypiorku
2 łyżki jogurtu naturalnego
ząbek czosnku
sól, pieprz
kilka liści mięty
Ziemniaki skrobiemy w wodzie, gdyż grzech obierać młode pyry. Gotujemy, ale pilnujemy by ich nie rozgotować. Rzodkiewkę i ogórek myjemy, kroimy w grubą kostkę. Szczypiorek drobno siekamy. Do jogurtu dodajemy przeciśnięty czosnek i drobno posiekaną miętę. Wszystko mieszamy razem i doprawiam solą i pieprzem według uznania. Sałatka najlepiej smakuje schłodzona.