Jako wyrodna matka nie karmię mojego dziecka gotowymi deserkami, serkami, jogurcikami "niezbędnymi do prawidłowego rozwoju"" itp. wciskanymi nam w reklamach. Zakasuję rękawy i staram się dać coś zdrowego i smacznego.
Przepis na to danie znalazłam, jako maniaczka czytania etykiet, na opakowaniu od najzwyklejszej, kupowanej w osiedlowym sklepiku kaszy mannej. Nie nastawiałam się na jakieś cudo natury kulinarnej, ale zrobiłam i nie żałuję. Suflet dość często ląduje u mnie w piekarniku, szczególnie że jest szybki w wykonaniu i za jednym zamachem mam deser na 2 dni dla małego oraz pyszne małe "co nie co" w pracy dla mnie.
Z przepisu usunięty został cukier, a dodane zostały daktyle i inne suszone owoce, które naturalnie słodzą nam deser.Składniki to:
- 90 g kaszy mannej (3 łyżki to 50 g)
- pół litra mleka
- 10 g masła
- 2 jajka
- 1/2 - 1 szkl.suszonych owoców: daktyle, morele, rodzynki, śliwki itd. W tym przypadku panuje pełna dowolność, czasem dodaję więcej, czasem mniej, niekiedy w suflecie ląduje starte jabłko - co komu przyjdzie do głowy i co nasze dziecko lubi. Proszę jednak nie rezygnować z moreli - są świetnym źródłem dobrze przyswajalnego żelaza.
Kaszę manną gotujemy w mleku, następnie odstawiamy, żeby ostygła. Wszystkie owoce sparzamy wrzątkiem i drobno kroimy. Masło i żółtka utrzeć razem, następnie dodać do owoców. Gdy kasza będzie letnia, mieszamy z owocami i ubitymi na sztywno białkami. Przekładamy do naczynia wyłożonego papierem do pieczenia i zapiekamy w 180 st. na kolor lekko złoty.
Suflet wychodzi fajny, mokry, konsystencja idealna do jedzenia palcami.